"Szukając Alaski" to druga książka autorstwa Johna Greena, którą przeczytałam. Mam na półce kolejne dwie, które czekają na swoją kolej, ale nie o nich będzie mowa w dzisiejszym poście, więc nie ma sensu teraz on nich pisać.
Nad "Szukając Alaski" warto się jednak zatrzymać.
Oj, warto...
Książka opowiada historię Milesa Haltera, który trafia do szkoły z internatem. W swoim nowym otoczeniu poznaje Pułkownika, Takumiego i Alaskę Young.
Ta ostania wywiera na nim ogromne wrażenie. Od czasu pierwszego spotkania cała czwórka trzyma się razem przeżywając wspólnie niesamowite momenty i ciężkie chwile. Miles w ich towarzystwie wypala swoją pierwszą paczkę papierosów, wypija pierwsze tanie wino i coraz bardziej zadłuża się w Alasce.
Oj, warto...
Książka opowiada historię Milesa Haltera, który trafia do szkoły z internatem. W swoim nowym otoczeniu poznaje Pułkownika, Takumiego i Alaskę Young.
Ta ostania wywiera na nim ogromne wrażenie. Od czasu pierwszego spotkania cała czwórka trzyma się razem przeżywając wspólnie niesamowite momenty i ciężkie chwile. Miles w ich towarzystwie wypala swoją pierwszą paczkę papierosów, wypija pierwsze tanie wino i coraz bardziej zadłuża się w Alasce.
Ich szalone szkolne życie zostaje jednak niespodziewanie przerwane przez pewne wydarzenie, które zmienia przyjaciół na zawsze. Zmieni się dosłownie wszystko, ich patrzenie na świat, na przyjaźń i miłość.
Ta książka niesie ze sobą tyle emocji, tyle prawdy, radości, smutku. Jest po prostu doskonała pod każdym niemal względem.
Bohaterowie występujący w tej książce to bohaterowie, z którymi większość nastolatków i dorosłych (którzy przecież kiedyś nastolatkami byli) może się utożsamiać. Ta porywająca historia pokazuje, że życie bardzo często potrafi być bezlitosne i brutalnie nieprzewidywalne.
Bohaterowie występujący w tej książce to bohaterowie, z którymi większość nastolatków i dorosłych (którzy przecież kiedyś nastolatkami byli) może się utożsamiać. Ta porywająca historia pokazuje, że życie bardzo często potrafi być bezlitosne i brutalnie nieprzewidywalne.
Ta książka jest prawdziwa i pokazuje ogromny talent Greena - talent do rozśmieszania czytelnika i sprawiania aby za moment płakał znowu jak dziecko.
Książka wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wercia-alcia.blogspot.com/
Zachęcająca recenzja, zniechęcająca okładka. Chociaż zastanawiam się, czy m. in. właśnie w jej kontekście starsi mogą się z przedstawioną w książce młodzieżą utożsamiać - jak to napisałaś - bo jest taka w starym stylu. :)
OdpowiedzUsuńMaciek
Bardziej chodzi o treść tej książki. Nie chciałabym zabrzmieć jakoś dziwnie, ale wydaje mi się uniwersalna. :)
UsuńJak tak czytam tę recenzję to się zastanawiam, czy czytałam tę samą książkę.. Jakoś "Szukając Alaski" mi nie przypadło do gustu... Zdecydowanie wolę "Gwiazd naszych wina"
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
"Gwiazd naszych wina" w moim odczuciu było właśnie troszkę słabsze w porównaniu z "Szukając Alaski". Ale obie książki bardzo mi się spodobały. :) Odwiedziłam, fajny blog!
Usuń