poniedziałek, 13 lipca 2015

Cinder - Marissa Meyer

Jak to? Sięgnęłam po książkę z gatunku science-fiction? 
Wiecie co? Sama byłam zaskoczona tym, że ją kupiłam, ale po przeczytaniu opisu, że jest to "Inaczej opowiedziana historia Kopciuszka" nie mogłam się oprzeć i musiałam ją mieć.
Rzecz dzieje się w Pekinie, ale nie tym Pekinie, co znamy dzisiaj, Pekinie przyszłości, Pekinie, który przetrwał IV wojnę światową, Pekinie którego ludność dziesiątkuje nieuleczalny wirus letumosis.
 Społeczeństwo skolonizowało już Księżyc, po ulicach przechadzają się roboty, a ludzie, którzy stali się cyborgami funkcjonują używając mechanicznych zamienników kończyn, które kiedyś utracili. 
Główną bohaterką powieści jest Cinder - jest ona cyborgiem, sierotą i mieszka z opiekunką Adri i jej córkami Peony i Pearl. Adri nie traktuje Cinder szczególnie dobrze, najchętniej by się jej pozbyła, ale dziewczyna pracując utrzymuje rodzinę, więc Adri z trudem, ale jednak jakoś przełyka jej obecność w domu.
Cinder pracuje jako mechanik, najlepszy mechanik w mieście, razem ze swoim androidem Iko przyjmuje rozmaite zlecenia.
Dzień, w którym zaczyna się powieść wydaje się być normalny, dopóki do straganu Cinder nie przychodzi książę Kai, następca tronu. Prosi on dziewczynę, aby naprawiła jego zepsutego androida.
 W miarę jak poznajemy i oswajamy się z Cinder i otoczeniem, dzieje się wiele niespodziewanych rzeczy. Takich, że czasami można nawet pomyśleć "no nieźle".
Intrygi, tajemnice i kłamstwa są na porządku dziennym i czytelnik z zapartym tchem może rozmyślać i samemu zabawić się w detektywa.
 Nie będę wchodzić w jakieś szczegóły, zdaję sobie sprawę, że wiele bardzo istotnych rzeczy pominęłam, ale nie chcę Wam od razu zdradzać wszystkiego, co się wydarzy. Myślę, że fajnie jest zacząć tę książkę nie wiedząc wszystkiego.
Cinder
Czytanie tej powieści było przyjemnym przeżyciem, nie jestem jakoś całkowicie oszołomiona jej treścią, to co się wydarzy rozgryzłam gdzieś tak w połowie książki,  jednak zakończenie mnie zaskoczyło. Odniesienia do Kopciuszka są subtelniejsze niż myślałam, że będą, ale fajne było je odkrywać, chociażby przypadkiem. Jestem prawie pewna, że sięgnę po drugą część serii, czyli "Scarlet".
Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią baśnie, nawet jeśli nie trawisz science-fiction, myślę, że warto spróbować i nie zamykać się na ten gatunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz